Historia leczenia autyzmu

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Zawody o profilu medycznym pod koniec lat 80. i 90. XX wieku dążyły do ​​opracowania kompleksowych metod leczenia poprzez wypisanie każdej trudności, jaką wykazuje osoba z autyzmem, a następnie opracowanie sposobu „pozbycia się” lub złagodzenia skutków każdego objawu. Na początku (w latach 40. XX wieku i przez prawie pięć kolejnych dekad) osoby z autyzmem, przynajmniej te, które miały również trudności w uczeniu się, były postrzegane jako osoby, które należy „naprawić” lub „znormalizować” (np. Wolfensburger 2000) przez ekspertów. Naprawa była podejmowana głównie poprzez próbę pomocy osobom z autyzmem (i trudnościami w uczeniu się) w staniu się bardziej „normalnymi” (i, można by rzec, mniej indywidualnymi). W ostatnich latach osoby z autyzmem napisały książki, które przykuły uwagę garstki profesjonalistów (np. Grandin 1996; Williams 1996) i zaczyna następować powolny zwrot od postrzegania autyzmu jako zbioru niepożądanych cech równych „niepełnosprawności” do postrzegania osób z autyzmem jako osób, które przetwarzają informacje w inny, ale niekoniecznie niepełnosprawny sposób. Ta filozofia dotycząca „niepełnosprawności” przyjmuje pogląd społeczno-konstrukcyjny (który również stanowi podstawę pracy skoncentrowanej na rozwiązaniach) i mówi, jak mówi Gen, że osoby z autyzmem są rzeczywiście niepełnosprawne, ale przez społeczeństwo, które odmawia zaakceptowania i cieszenia się ich odmiennością, a nie przez ich własne wewnętrzne autystyczne cechy (np. Malloy i Vasil 2002). Zgodnie z badaniami nad rozpowszechnieniem, które mają inherentne trudności nawet wtedy, gdy są prowadzone rygorystycznie, liczba osób z autyzmem rośnie od wczesnych lat 40. XX wieku, kiedy uważano je za rzadkie zaburzenie. Rozwijające się szacunki liczby osób dotkniętych autyzmem wynosiły około cztery lub pięć na każde 10 000 urodzeń. Ostatnio szacunki te wzrosły do ​​około 120–130 na 10 000 urodzeń (Kadesjo, Gillberg i Hagberg 1999). Wywołało to debatę (profesjonaliści uwielbiają debaty) na temat tego, czy jest to spowodowane zwiększoną świadomością „stanu”, poszerzeniem kryteriów diagnostycznych, czy też rzeczywiście rosnącą liczbą osób, które mają „stan”. Jeśli jest to drugie, nauka oczywiście chciałaby wiedzieć, dlaczego tak jest (Bogdashina 2006). Bez względu na to, jaki wynik zostanie uzgodniony po debacie, wzrost liczby osób otrzymujących diagnozę autyzmu wywiera presję na służby, aby tworzyły przydatne wsparcie dla tej rosnącej grupy osób. Praca skoncentrowana na rozwiązaniach, jak wiemy z naszego doświadczenia, zwykle zapewnia doskonałą podstawę do zapewnienia potrzebnego wsparcia. Skupienie się na znacznych mocnych stronach i umiejętnościach osoby z ZA często (choć oczywiście nie zawsze) wydaje się skutkować wzrostem poczucia własnej wartości, szybszym dążeniem do celów i spokojniejszym zachowaniem. Co więcej, te wyniki wydają się być również osiągalne dla wielu opiekunów.

Charakterystyka autyzmu i terapia skoncentrowana na rozwiązaniach

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Podobnie jak poprzednio, ta sekcja nie jest przeznaczony jako pełna dyskusja na temat stanu znanego jako zaburzenia ze spektrum autyzmu (ASD), którego podzbiorem jest zespół Aspergera (AS). Niniejszy rozdział ma na celu dać czytelnikowi przegląd cech osoby z AS, ze szczególnym uwzględnieniem tego, jak te cechy mogą wpływać na proces terapii. Nasz przegląd, przedstawiony tutaj, pochodzi z naszego doświadczenia zarówno jako osób mających cechy autyzmu, jak i jako osób pracujących z innymi osobami autystycznymi i ich rodzinami. Dla czytelników, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej, istnieje wiele książek napisanych na temat autyzmu, a my wymieniliśmy niektóre z naszych ulubionych na końcu tego rozdziału. Podejmowano wiele prób opisania cech osób z autyzmem, głównie za pomocą medycznego modelu wymieniania objawów, oceniania nasilenia objawów i dochodzenia do diagnozy. Na początku (terminy „wczesnego autyzmu dziecięcego” i „psychopatii autystycznej” zostały użyte po raz pierwszy w latach 40. XX wieku do opisania osób z autyzmem i ZA) uwaga skupiała się na osobach, które nie spełniały kryteriów ustalonych nieprawidłowych zachowań (tj. diagnozowalnej choroby psychicznej), ani nie mieściły się w granicach „normalnego” zachowania. Pogląd był taki, że osoby z autyzmem lub ZA „cierpiały” na to „zaburzenie” rozwoju i jako takie były „upośledzone umysłowo”. Ojej. Na szczęście poglądy i ludzie, którzy je mają, ewoluowali z czasem i obecnie uznaje się, że ludzie mogą mieć autyzm w postaci ZA, nie będąc „upośledzonymi umysłowo”. Rzeczywiście wiele osób z ZA ma ponadprzeciętne zdolności uczenia się i wykorzystywania nowych informacji. Jak to często bywa w nauce, wielu profesjonalistów dyskutowało, zgadzało się i nie zgadzało się co do istnienia autyzmu, a pierwsze kryteria diagnostyczne nie zostały opracowane aż do 1989 roku. Kilka lat później ustalono kryteria diagnostyczne dla ZA jako coś odrębnego od autyzmu . Autyzm jest obecnie powszechnie uznawany za zaburzenie ze spektrum, chociaż wolimy słowo „różnica” niż „zaburzenie”. Na jednym końcu spektrum osoba z ciężkim autyzmem będzie miała znaczną niepełnosprawność uczenia się i może w ogóle nie używać języka mówionego. Niektóre z ich niepełnosprawności są widoczne dla ludzi, co w pewien sposób ułatwia im otrzymywanie wsparcia. Do tej pory osoby te potrzebują wysokiego stopnia wsparcia i zazwyczaj nie są kierowane na terapię typu „rozmowa”. (Opiekunom tych osób może jednak znacznie pomóc podejście skoncentrowane na rozwiązaniach!) Na drugim końcu spektrum znajdują się osoby o ponadprzeciętnej inteligencji, które najwyraźniej nie mają niepełnosprawności. To właśnie na tym końcu spektrum znajduje się ZA. Osoby z ZA mogą mieć pracę, partnerów lub dzieci i mogą wydawać się odnoszącymi sukcesy pod pewnymi względami. Ich życie towarzyskie prawdopodobnie będzie jednak charakteryzowane przez niewielu przyjaciół, a osoby, które dobrze ich znają, prawdopodobnie będą uważane za „dziwne” w pewnym sensie. Zatem według wszelkich standardów historycznych autyzm jest stosunkowo nową „niepełnosprawnością” (ponownie powiedzielibyśmy „różnicą” zamiast „niepełnosprawnością”), którą specjaliści muszą rozpoznać, nie mówiąc już o leczeniu, a społeczeństwo musi tolerować. Najczęściej jest ona uważana za „niepełnosprawność” przez specjalistów, choć mamy nadzieję, że fala powoli się zmienia, tak aby poglądy osób z ZA zaczęły przeważać. Oznaczałoby to, jak zauważyliśmy wcześniej, ZA i autyzm w ogóle byłyby postrzegane jako „różnica”, a nie niepełnosprawność. W literaturze zaczynają pojawiać się odniesienia zawodowe wspierające pogląd, że niepełnosprawność społeczna jest różnicą osobistą. Na przykład Beardon (w druku) stwierdza (mówiąc o osobach z autyzmem):

Powiedziałbym, że jedynym powodem, dla którego używamy terminu „zaburzenie”, jest to, że jest więcej osób NT („neurotypowych” lub osób bez autyzmu) niż osób z autyzmem. Powinniśmy mówić o różnicy, a nie o zaburzeniu; powinniśmy uznać, że tylko dlatego, że osoba z autyzmem rozwija się inaczej, nie jest to automatycznie stan negatywny (tj. „zaburzenie”), ale różnica, którą należy uznać.

Gen kontynuuje komentarzem na temat społecznego modelu niepełnosprawności, sugerując, że autyzm jest różnicą, która jest niepełnosprawna tylko w towarzystwie nieelastycznych, nietolerancyjnych i nieświadomych osób neurotypowych. Tak więc na przykład, jeśli osoba z ZA jest zatrudniona, ale jej koledzy i szef nie rozumieją rozsądnych dostosowań, które można by wprowadzić, aby pomóc jej lepiej pracować, osoba z ZA jest niepełnosprawna przez współpracowników, a nie przez ZA. To subtelna, ale ważna różnica.

Podsumowanie

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Praca skoncentrowana na rozwiązaniach ma dwa główne cele:

  1. zidentyfikowanie tego, czego klienci chcą w swoim życiu (ich cele)
  2. zidentyfikowanie istniejących zasobów, które można wykorzystać do osiągnięcia tych celów.

Filozofia pracy SF obejmuje:

  • terapeuci dowiadują się wiele o osobie i niewiele o problemie
  • terapeuci prowadzą terapię z pozycji stojącej za klientem
  • identyfikacja istniejących mocnych stron, umiejętności i nadziei na przyszłość
  • terapeuci są naprawdę ciekawi i „pustogłowi”
  • terapeuci rozwijają wspólny język i pracują z klientem na zasadzie ekspert do eksperta.

Techniki pracy SF obejmują:

  • zauważanie zmian przed sesją i między sesjami
  • rozmowy bezproblemowe
  • pytania dotyczące radzenia sobie
  • poszukiwanie wyjątków
  • uczenie się o preferowanych przyszłościach (być może Pytanie o Cud)

• pytania skalujące.

Skalowanie

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Skale to kolejna technika stosowana przez pracowników skoncentrowanych na rozwiązaniach. Zazwyczaj polega ona na ocenianiu czegoś w skali od 0 do 10, gdzie 0 oznacza najgorsze, co może być, a 10 oznacza najlepsze, co może być. Podobnie jak w przypadku pytania o cud, osoby doświadczone w dziedzinie autyzmu od razu dostrzegą pewne trudności w tej technice, ponieważ wiąże się ona z używaniem abstrakcyjnych pojęć, takich jak „lepszy niż/gorszy niż”, a abstrakcyjne myślenie często nie jest mocną umiejętnością osób z autyzmem. Ponadto umiejętność nawiązania połączenia poznawczego między „dużą pewnością siebie” a liczbą 10, na przykład, może być trudna dla osoby z ZA. Wiadomo, że jest to trudne również dla niektórych osób bez autyzmu. Celem tej techniki jest zapewnienie pomostu do wspólnego zrozumienia między terapeutą a osobą. Na przykład, jeśli uda się osiągnąć wspólne zrozumienie tego, co się stanie, gdy osoba oceni siebie na siedem, z pracownikiem, można również przeprowadzić szczegółowe dyskusje na temat tego, jak dana osoba ocenia siebie teraz i, co może nawet ważniejsze, jak będzie wyglądać następna liczba na skali. Pozwala to na rozwinięcie pewnego rodzaju skróconej rozmowy, która mówi zarówno osobie z ZA, jak i pracownikowi, jakie będą kolejne małe oznaki udanej pracy. Mike pomaga nam ponownie, podając przykład:

V: Więc, Mike, jeśli dziesięć oznacza najlepszych rodziców na świecie, a zero oznacza najgorszych rodziców na świecie, jak oceniłbyś swoich rodziców teraz?

M: Eee… Nawet nie wiem, jak wyglądaliby najlepsi rodzice na świecie! Eee… Cóż, nie są najgorsi, ponieważ znam rodziców, którzy są o wiele gorsi od moich. Powiedziałbym, że mają około czterech.

V: Cztery! Co sprawia, że ​​mają cztery?

M: Cóż… jak mówisz, martwią się o mnie i wiem, że chcą, żeby było dla mnie lepiej, a czasami nie czepiają się mnie o nic.

V: Wow. To dobrze (Vicky ma tutaj możliwość kontynuowania tych uroczych wyjątków lub kontynuowania skalowania.) Jeśli dziesięć jest najlepsze… jaka liczba byłaby dla ciebie „wystarczająco dobra”?

M: Oczywiście dziesięć! Chcę najlepszego! (Chichot) Eee, może osiem.

V: OK… a jeśli teraz jesteś na czterech, co się stanie, gdy podniesiesz tę ocenę do pięciu?

M: Och… jeśli wrócę dziś wieczorem do domu i nie będę czuł, że się do mnie czepiają, to będzie dobra rzecz.

V: A jeśli dziesięć to całkowita pewność, a zero to zerowy poziom pewności, to jak bardzo jesteś pewien, że nie będziesz czepiany, gdy wrócisz do domu?

M: Och… teraz pytasz… o… siedem.

V: Siedem! Hurra! To bardzo pewne siebie! Co daje ci taką pewność?!

Więc w tym przykładzie skale są używane zarówno do wskazania „dobrego” rodzica, jak i do pewności co do zadeklarowanego celu Mike’a. Jak to często bywa, drugorzędną korzyścią ze stosowania skal jest większa jasność celów pracy. W przypadku Mike’a zdecydował, że jeśli poczuje, że nie czepiają się go, poczuje się lepiej, podczas gdy wcześniej chciał, żeby faktycznie nie czepiali się go. Uwaga pracownika na używanie języka byłaby ważna, aby podkreślić mu tę różnicę.

Vicky użyła kilku pomocy wizualnych, aby pomóc niektórym klientom, a koncepcje można nieco zmienić, aby uczynić ideę skal bardziej przystępną dla tych, którzy mają trudności z ocenami liczbowymi. Na przykład użyj małego kwadratu, aby reprezentować „trochę szczęścia”, a dużego kwadratu, aby reprezentować „dużo szczęścia – jak podczas otrzymywania prezentów na urodziny” i poproś osobę, aby wskazała, który kwadrat wydaje się pasować do jej nastroju w danym momencie. Podobnie, można narysować proste twarze z kreskówek, aby zasugerować różne możliwe oceny. Gdy można podać jakiś rodzaj oceny, można przeprowadzić bardzo interesujące i oświecające dyskusje, w których osoba z ZA uczy pracownika, jak udaje jej się przejść od „małego szczęścia” do „dużego szczęścia” w zwykły dzień. W ramach tej dyskusji pracownik będzie mógł usłyszeć wiele przydatnych rzeczy na temat umiejętności radzenia sobie, punktów odniesienia i tego, co jest ważne dla tej osoby. Kiedy poprosiliśmy pracowników (takich jak personel opieki bezpośredniej, pracownicy socjalni, pielęgniarki itp.) o ocenę w skali od 0 do 10 poziomu pewności, że osoba z ZA faktycznie osiągnie zamierzone cele, często otrzymaliśmy przepraszającą „piątkę” lub niższą. (Pamiętaj, że mniejsze liczby na tej skali oznaczają małą pewność siebie, a większe liczby oznaczają dużą pewność siebie). To tak, jakby pracownicy uważali, że powinni mieć więcej pewności siebie lub że ocena „dziesięć” jest „prawidłową” odpowiedzią. Dobra wiadomość jest taka, że ​​nie ma złych odpowiedzi na pytanie skalujące! Pracownicy są tak samo zadowoleni z „dwóch”, jak z „ósemek”, ponieważ celem odpowiedzi jest pomoc nam w lepszym zrozumieniu, na jakim etapie jest dana osoba i jaki może być jej następny krok. Chcemy wiedzieć „Dlaczego pięć, a nie cztery?”. Pomaga to pracownikowi zidentyfikować wszystkie pozytywne aspekty sytuacji, które dają tej osobie choć odrobinę pewności siebie. Następnie chcemy wiedzieć, „Co się stanie, gdy ocenisz swoją pewność siebie o jeden stopień wyżej, na pięć?” i to mówi nam, czego dana osoba będzie szukać w niedalekiej przyszłości. Inne możliwe pytania obejmują „Jaka liczba na skali będzie wystarczająco dobra?”, ponieważ ludzie nie zawsze chcą oceniać siebie na dziesięć i dobrze jest to sprawdzić, zamiast zakładać, że wiemy, gdzie ludzie chcą być. Praca skoncentrowana na rozwiązaniach i autyzm – połączenie, które poważnie uważamy za stworzone w niebie. Osobą, która musi być najbardziej elastyczna, jest terapeuta, a osobą, która wie najwięcej o tym, co pomaga im uzyskać to, czego chcą, jest klient. To granie na rzecz naturalnych mocnych stron obu osób.

Kto ma władzę?

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Osoby z ZA są często bardzo przyzwyczajone do tego, że osoby bez ZA mówią im, co powinny, a czego nie powinny robić, co jest dobre, a co złe. Są przyzwyczajone do tego, że inni ludzie ich nie rozumieją, a nawet nie pytają o ich zdanie na różne tematy lub powody ich zachowań. Kwestia nierównowagi sił między pracownikiem a klientem wydaje się szczególnie ważna w pracy z osobą z ZA, ponieważ zajmuje ona już zdewaluowaną, mniejszościową pozycję w społeczeństwie. Zauważamy, że osoby z ZA często mają trudności ze współpracą z pracownikami, którzy zachowują się tak, jakby mieli nad nimi władzę, mówiąc im, co mają robić, lub słuchając ich tylko w połowie. Wiele osób z ZA nie jest w stanie współpracować z instrukcjami, które nie mają dla nich sensu, więc gdy ludzie mówią takie rzeczy jak „Nie możesz tego zrobić” lub „Musisz to zrobić w ten sposób”, klienci mogą naturalnie zbuntować się, nie widząc szerszego obrazu. Praca skoncentrowana na rozwiązaniach nie skutkuje tym, że terapeuta ma władzę, aby mówić osobie, co musi zrobić, co jest miłym zaskoczeniem dla osób z ZA. Wymiana między pracownikiem a klientem ma odbywać się na zasadzie „ekspert do eksperta”, tak aby każda osoba dzieliła równą odpowiedzialność za osiągnięcie wspólnego zrozumienia drogi naprzód. Pracownik skoncentrowany na rozwiązaniach zwracałby uwagę na kwestie władzy i starałby się zminimalizować nierównowagę władzy, która naturalnie istnieje między klientem a pracownikiem. Wiele osób z ZA ma również bardzo silne poczucie sprawiedliwości społecznej i może mieć potrzebę bycia na równi (tak jak „normalni” ludzie!), jeśli to możliwe. Jaką radością jest zatem, gdy stosuje się podejścia skoncentrowane na rozwiązaniach, że osoby z ZA mogą mieć równą pozycję, gdzie ich własna wiedza specjalistyczna jest warta tyle samo, jeśli nie więcej, niż wiedza specjalistyczna terapeuty, który z racji tej pozycji nie ma wszystkich odpowiedzi. Uważamy, że jest to rozsądny i krytyczny aspekt pracy z osobami z autyzmem, ponieważ zbudowały one unikalne zrozumienie siebie i swojego świata, co pomogło im przetrwać do tej pory. Z naszego punktu widzenia ma sens, aby terapeuta był elastyczny w swojej zdolności do szybkiego uczenia się języka i punktów odniesienia osoby, zamiast oczekiwać, że osoba z ZA szybko nauczy się języka i punktów odniesienia terapeuty. Bardziej tradycyjni terapeuci wydają się wymagać, aby osoba nauczyła się „poprawnie” używać języka emocji, na przykład, podczas gdy w pracy skoncentrowanej na rozwiązaniach to terapeuta musi nauczyć się języka osoby. Można zobaczyć, jak ważne jest dla pracownika skoncentrowanego na rozwiązaniach, aby był w stanie używać unikalnego języka osoby i ram odniesienia, aby zrozumieć, co ta osoba chce osiągnąć. Kontynuujemy z Mikiem:

V: Więc… chcesz przestać kłócić się z mamą i tatą?

M: Nie. Naprawdę chcę, aby przestali czepiać się wszystkiego, co mówię lub robię.

V: Ach. Czy wiedzą, że czepiają się ciebie?

M: Tak… jak mogliby nie wiedzieć? Są dość głupi, jeśli tego nie wiedzą, prawda? Mówią, że nie, ale wiedzą, że tak jest.

V: Huh. Więc prosisz ich, żeby się do ciebie nie czepiali, a oni mówią, że się do ciebie nie czepiają?

M: Tak. To mnie wkurza. Czepiają się wszystkiego.

V: Co było ostatnią rzeczą, z której się do ciebie czepiali?

M: Cóż… dziś rano… mama powiedziała mi, że powinnam zjeść coś innego na śniadanie… owoc albo coś… płatki nie wystarczyły. Uważa, że ​​jestem głupia… że nie wiem, kiedy mam dość jedzenia…

V: O, rozumiem. Mama czepia się ciebie, kiedy martwi się, że nie masz dość jedzenia? Czy może się martwić, zamiast myśleć, że jesteś głupia? To zadanie mamy, żeby się martwić… Robią to dość często.

M: Cóż… tak, ona mówi, że się martwi…

V: Więc czepianie się ciebie może być jej sposobem na martwienie się o ciebie?

W tym kontekście ważne jest, aby trzymać się postrzegania Mike’a jako „dręczonego”, mimo że jego rodzice nie zgadzają się, że tak właśnie robią. W jego kontekście, to on jest prześladowany. Poprzez ostrożne używanie języka, prześladowanie (które jest postrzegane jako coś negatywnego) jest łączone z martwieniem się (co jest postrzegane jako cecha Mamy, i być może miła cecha). Istnieje możliwość, że część gniewu z powodu prześladowania może naturalnie rozproszyć się poprzez zrozumienie motywacji.

Na temat bycia wysłuchanym Gen pisze:

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Nie mogłem bardziej zgodzić się z komentarzem bystrego mężczyzny na temat bycia w połowie wysłuchanym. Często, gdy rozmawiam z użytkownikami usług i tymi w usługach dla osób z autyzmem, którzy naprawdę „to rozumieją”, odczucia są takie same. Niezależnie od tego, czy opierają się na wymianach z terapeutą, pracownikiem wsparcia lub kierownikiem usług, rzadko osoby z autyzmem są słuchane, nie w połowie wysłuchane, ale „naprawdę” wysłuchane. Kiedyś wierzyłem, że to po prostu lenistwo, brak wysiłku lub woli ze strony tych słabych słuchaczy. Jednak teraz, chociaż uważam, że te problemy nadal odgrywają rolę w przypadku osób niesłuchających, zacząłem się uczyć, że być może może to być dla nich większym wyzwaniem, niż myślałem. Dowiedziałem się, że być może ma to coś wspólnego z różnicą między byciem neurotypowym a autystycznym i że „naprawdę słuchanie” jest równie trudne dla osób bez autyzmu, jak i dla osób z autyzmem i odwrotnie. Z tego punktu widzenia uważam, że może to być kwestia przyznania się do tej niemożności i (o zgrozo) przyznania, że ​​ktoś (na przykład terapeuta) nie jest tak wszechwiedzący, jak kiedyś sądzono, a może nawet nie jest tak kompetentny, jak to konieczne, jeśli chodzi o dobrą pracę z osobami z autyzmem.

Gen kontynuuje:

Jedną rzeczą, którą uznałem za bardzo pomocną u Vicky, było jej stanowisko „niewiedzy”. Muszę przyznać, że na początku, kiedy poznałem Vicky, mając za sobą spotkania z terapeutami, którzy prawdopodobnie wkładali całą swoją energię w „posiadanie odpowiedzi” i „wyglądanie profesjonalnie”, byłem nieco podejrzliwy i zaniepokojony. Przyznaję, że podejrzewałem, że Vicky tak naprawdę nie wiedziała, co robi i była nieprofesjonalna. (Wskazówka: parsknięcie śmiechem u Vicky…) Jednak stając twarzą w twarz z tą „nieprofesjonalną niewiedzącą osobą”, z radością odkryłem z czasem, że to właśnie tego szukałem. Wrażenie bycia „naprawdę wysłuchanym” oznaczało dla mnie kogoś, kto naprawdę mógł używać mojego języka i pracować z moim sposobem postrzegania świata, zamiast trzymać się swojego poglądu na świat.

Osoby z ZA zazwyczaj wiedzą, o czym mówią, a praca terapeuty lub pracownika jest o wiele łatwiejsza, jeśli wykazują się szczerą ciekawością, uważnie słuchają i wierzą w to, co mówią klienci (i być może kładą się, aż ich własne z góry przyjęte idee „autyzmu”, „dobra” i „zła” odejdą w zapomnienie).

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Pracownik skoncentrowany na rozwiązaniach będzie ekspertem w zwracaniu uwagi na język, zarówno pod względem języka, którego sam używa, jak i języka preferowanego przez daną osobę. Ludzie mówili nam, że jednym ze sposobów, w jaki wiedzą, że ich słuchamy, jest to, że używamy ich własnego języka w odpowiedzi. Wydaje się ważne, aby pracownik był w stanie wychwycić terminy używane przez daną osobę i dostosować swój własny język do języka danej osoby. Język używany przez pracownika będzie przekazywał nadzieję i oczekiwanie, że pozytywne zmiany nastąpią – w rzeczywistości już nastąpiły. Pracownik będzie również używał języka do parafrazowania rzeczy, które powiedziała dana osoba, na przykład:

M: Nie sądzę, aby cokolwiek kiedykolwiek się zmieniło.

V: Teraz myślisz, że wszystko jest w zasadzie w martwym punkcie. Czy to prawda?

Używając „teraz” terapeuta wprowadza myśl, że wyrażone przez Mike’a uczucie „utknięcia” jest tymczasowe, sugerując możliwość zmiany tej pozycji. Terapeuta ostrożnie powtarza również słowo „myśleć”, ponieważ to jest słowo, którego użył Mike. Alternatywnymi słowami mogłyby być „wierzyć”, „czuć”, „widzieć” lub „wiedzieć”, ale tak jak Mike użył „myśleć”, tak samo terapeuta. Dodając „Czy to prawda?” na końcu pracownik sprawdza, czy jego parafraza i wprowadzenie słowa „utknął” wydają się Mike’owi właściwe. Mogą się wydawać drobnymi kwestiami, ale umiejętności pracownika w tym obszarze są ważne, aby pomóc osobie dotrzeć tam, gdzie chce być. Wspominaliśmy już trochę o tym, jak ważne jest, aby terapeuta był dobrym słuchaczem. W pracy skoncentrowanej na rozwiązaniach zasoby i cele, które przynosi klient, są głównymi narzędziami, z którymi terapeuta musi pracować. Jeśli terapeuta nie słucha dobrze, zostaje bez narzędzi! A terapeuta bez narzędzi nie jest przyjemnym widokiem. Pomysł, że profesjonaliści nie słuchają osób z ZA, nie jest dla nas nowy. Osoby z ZA informują zarówno Gen, jak i Vicky, że nie są przyzwyczajone do tego, aby terapeuci i pracownicy ich słuchali! W ramach rutynowej informacji zwrotnej na temat usługi, gdy poproszono osoby z ZA o skomentowanie tego, co im się podoba w pracy skoncentrowanej na rozwiązaniach, zauważyły, że Vicky naprawdę ich słuchała i to robiło różnicę. Wśród indywidualnych komentarzy znalazł się komentarz szczególnie przenikliwego mężczyzny, który powiedział: „Inni terapeuci słuchali tylko w połowie, a następnie uzupełniali drugą połowę tym, co uważali za słuszne. Vicky tego nie robiła. Słuchała w stu procentach”. Inna osoba powiedziała: „Mogłam stwierdzić, że Vicky słuchała, ponieważ odpowiadała mi moimi własnymi słowami”, a jeszcze inna powiedziała: „Czułam się wysłuchana i myślę, że to samo w sobie wystarczyło, aby poczuć się lepiej”. Cóż to była za prosta, a zarazem skuteczna interwencja!

Potrzebny byłby cud

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

de Shazer i jego współpracownicy zauważyli, że niektórym osobom łatwiej byłoby mówić o preferowanej przyszłości, gdyby pomyśleli tylko o zwykłym dniu bez problemów (de Shazer 1988). Jedną z technik pomagających osobie myśleć o szczegółach zwykłego dnia bez problemów, które sprowadziły ją na terapię, nazywa się „Pytanie o cud” (de Shazer 1988). Tekst Pytania o cud jest następujący:

Wyobraź sobie, że pewnej nocy, gdy spałeś, wydarzył się cud i ten problem został rozwiązany. Skąd miałbyś wiedzieć? Co by się zmieniło? (de Shazer 1988)

Osoby znające cechy osoby z autyzmem natychmiast zauważą kilka trudności w tym pytaniu; jednak Gen i Vicky uznali, że warto uwzględnić oryginalny tekst pytania, abyśmy mieli jasność co do wszelkich zmian, które wprowadzamy w praktyce. Niektóre trudności związane z tym pytaniem dla osób z ZA obejmują wykorzystanie wyobraźni, dosłowną interpretację słowa „cud”, konieczność udawania, że ​​problemy znikają i myślenie o rzeczach inaczej niż są w danej chwili. Warto zauważyć, że te same trudności czasami występują również u osób, które nie mają autyzmu. Oto przykład jednostronnego dostosowania tekstu Pytania o Cud do sytuacji Mike’a z dobrymi wynikami:

V: Więc Mike… gdybyś dziś wieczorem poszedł spać… twój tata przeszedł przeszczep osobowości, który uczyniłby go najlepszym ojcem na świecie… ale nie wiedziałbyś, że to się stało, ponieważ spałeś… co byłoby pierwszą rzeczą, którą zauważyłbyś rano u swojego taty, która powiedziałaby ci, że coś jest w nim inaczej?

M: Ha. Nie sądzę, żeby to mogło się zdarzyć.

V: Nie, wiem, że to nie pasuje do twojej logicznej, praktycznej, prawdomównej osobowości! Ale mogłoby nam to dać jakieś dobre informacje. No dalej… co byś zauważył?

M: Nie wiem.

V: No cóż… czy wstawałbyś o tej samej porze, gdybyś miał najlepszego tatę na świecie?

M: Tak… tak… to by się nie zmieniło.

V: Czy ubierałbyś się i mył tak samo?

M: Tak… chyba tak… ale nadal jadłbym śniadanie sam.

V: OK… więc co byłoby pierwszą rzeczą, która powiedziałaby ci, że twój tata się zmienił? M: Cóż… może moglibyśmy po prostu jeździć na rowerach po ulicach zamiast chodzić na siłownię i jeździć na tych rowerach, które tak naprawdę nigdzie nie jadą. To byłoby lepsze. Nadal bym ćwiczył, czego on chce, ale nie pociłbym się na tej śmierdzącej siłowni.

V: Więc częścią tego, co chciałbyś, żeby się wydarzyło, jest to, żebyście z tatą znaleźli bardziej „naturalne” sposoby na ćwiczenia zamiast chodzenia na siłownię?

Bardzo możliwe, że nie osiągnęlibyśmy tego poziomu szczegółowości, gdyby nie wersja Pytania o Cud i gdyby nie wytrwałość terapeuty w dążeniu do odpowiedzi na pytanie, mimo że początkowo wydawało się, że Mike miał trudności z wymyśleniem odpowiedzi. Istnieją inne, nieco bardziej konkretne pytania, które pracownicy skoncentrowani na rozwiązaniach mogą zadać, aby pomóc osobie przemyśleć, co chce zmienić w swoim życiu. Są to prostsze pytania, takie jak „Co się stanie, gdy będziesz wiedział, że nie musisz mnie już więcej widzieć?” Albo „Skąd będziesz wiedział, że nasz wspólny czas został dobrze spędzony dzisiaj?” Albo „Co zauważysz w sobie, gdy poczujesz się lepiej? Co zauważą inni ludzie?” Albo „Jeśli ty i ja będziemy naprawdę dobrze współpracować, co zauważysz, co powie ci, że zrobiliśmy właściwe rzeczy?” Zadaniem pracownika jest tutaj poszukiwanie szczegółów tego, co będzie inne, gdy wszystko pójdzie dobrze, i ciągłe sprawdzanie zrozumienia tych różnic z daną osobą. Uważamy, że ważną częścią tych preferowanych pytań na przyszłość jest to, że osoba identyfikuje szczegóły tego, jak chce, aby rzeczy wyglądały. Pracownik skoncentrowany na rozwiązaniach rozwinie biegłość w zadawaniu pytań zaprojektowanych w celu uzyskania konkretnych szczegółów tego, co osoba zauważy, gdy sprawy będą się poprawiać. Im bardziej opisowe szczegóły, tym łatwiej będzie osobie i osobom wokół niej zauważyć, kiedy te rzeczy zaczną się dziać.

Pustogłowy i ciekawy

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Pracownik skoncentrowany na rozwiązaniach jest ciekawy preferowanej przyszłości danej osoby; to znaczy, jak wyglądałby zwykły dzień bez problemów? Ludzie przychodzą na terapię, ponieważ albo oni, albo ktoś inny chce coś zmienić, ale bez konkretnych pytań prawdopodobnie nie przemyśleli szczegółów tego, co dokładnie chcieliby zmienić i co już się dzieje i co chcieliby zachować w swoim życiu. Terapeuta z pustogłową głową to ten, który ma przestrzeń, aby przyjąć unikalne szczegóły od danej osoby na temat tego, co będzie inne, gdy jej problemy znikną. Pustogłowy i ciekawy Pracownik skoncentrowany na rozwiązaniach jest ciekawy preferowanej przyszłości danej osoby; to znaczy, jak wyglądałby zwykły dzień bez problemów? Ludzie przychodzą na terapię, ponieważ albo oni, albo ktoś inny chce coś zmienić, ale bez konkretnych pytań prawdopodobnie nie przemyśleli szczegółów tego, co dokładnie chcieliby zmienić i co już się dzieje i co chcieliby zachować w swoim życiu. Terapeuta z pustogłową głową to osoba, która ma przestrzeń, aby przyjąć unikalne szczegóły od danej osoby na temat tego, co będzie inne, gdy jej problemy znikną. Część terapeuty z „pustą głową” rozciąga się na ten aspekt pracy, ponieważ terapeuta nie wyznacza celów dla klienta ani nie przychodzi na sesję z żadnymi pomysłami na to, co może być najlepsze dla danej osoby, ani jakie odpowiedzi są „właściwe” w każdym przypadku. Terapeuta rezygnuje ze swoich utrwalonych przekonań na temat tego, co klienci muszą zrobić, aby poczuć się lepiej. W tym sensie terapeuta nie musi mieć rozległej wiedzy na temat różnych szkół myślenia, takich jak CBT, psychoanaliza, stosowana analiza zachowania lub podobne. Zamiast tej wiedzy teoretycznej potrzebuje autentycznego przekonania, że ​​osoba z ZA ma już mocne strony i umiejętności, wie, dokąd chce dojść i że te dwie rzeczy można skutecznie dopasować. Zamiast wiedzieć, jak naprawić rzeczy, pracownik będzie potrafił pomóc osobie wyobrazić sobie przyszłość, jakiej pragnie, a także zauważyć szczegóły tego, co będzie inne, gdy ta przyszłość zostanie osiągnięta. To cudowne, jak to się czasem zdarza, gdy terapeuta i klient wspólnie zauważają, że małe elementy preferowanej przyszłości już się dzieją. Daje to osobie miły zastrzyk nadziei i pewności siebie i przygotowuje grunt pod jeszcze więcej małych elementów preferowanej przyszłości, aby zacząć być zauważanym. Ciekawość terapeuty jest autentyczna i wymaga bardzo dobrze rozwiniętych uszu. Niekoniecznie dużych, ale uszu, które są dostrojone do słyszenia mocnych stron i wskazówek, jak dana osoba będzie postępować naprzód. Terapeuta nie ma już podpórki w postaci sztywnych wyobrażeń o tym, co klient musi zrobić, aby „poczuć się lepiej”, musi więc słuchać jak szalony, aby móc wspólnie z klientem opracować rozsądny sposób postępowania.

Wyjątki i umiejętności

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Ponadto praca SF uznaje, że ludzie już robią rzeczy, które działają, ponieważ przetrwają. Problemy nie występują cały czas, więc muszą być chwile, kiedy wszystko idzie całkiem dobrze. Jak wspomniano wcześniej , pracownicy skoncentrowani na rozwiązaniach nazywają je „wyjątkami” i są naprawdę ciekawi, co się dzieje, kiedy wszystko idzie dobrze. Pomysł polega na tym, aby pomóc ludziom zauważyć, co już robią i co działa, a następnie robić więcej tego. Jeden z naszych ulubionych przykładów tego, jak „naturalnie rzadko” jest zauważać sukcesy, a nie problemy, pochodzi z artykułu informacyjnego o szkole w Londynie, chociaż mógłby to być dowolny inny artykuł. Szkoła została niedawno skontrolowana i stwierdzono, że nie spełnia 60 procent kryteriów kontroli. Szkoła została objęta specjalnymi środkami, a dyrektor powiedział reporterowi, że będą musieli skupić się na poprawie 60 procent, aby zostać zdjęci ze specjalnych środków. Vicky krzyknęła do telewizora „NIE!” Zwróć uwagę na 40 procent, które idą dobrze i upewnij się, że robisz więcej takich rzeczy! 60 procent porażek naturalnie się zmniejszy, jeśli 40 procent przestrzegania poprawi się! Jeśli dyrektor szkoły zwróci uwagę na rzeczy, które nie działają (czyli jeśli skupi się wyłącznie na problemach), jest całkiem prawdopodobne, że te części szkoły, które działają, również wypadną z praktyki, ponieważ nikt nie zwraca na nie uwagi. Oboje czujemy, że to raczej to, co dzieje się z ludźmi, których spotykamy, którzy przeszli terapię skoncentrowaną na problemie. Tak dużo czasu i nacisku poświęca się problemowi, że oni (i inni wokół nich) zapominają o górze rzeczy, które robią, a które faktycznie działają, aby przetrwać dzień. Tak więc, jak zauważa Gen w rozdziale pierwszym, chociaż miała wątpliwości co do tego, jak przydatna może być Vicky, zgodziła się dać jej szansę i przyszła na spotkanie na czas. Jak to zrobiła?! Już teraz widać ważne umiejętności i postawy. Proces rozpoczynania identyfikacji istniejących mocnych stron danej osoby zaczyna się, jak widzieliśmy, od rozmowy bezproblemowej. Poniżej znajduje się przykład kontynuacji pracy polegającej na zauważaniu i nazywaniu umiejętności poprzez poszukiwanie wyjątków od problemu skierowania. Kontynuujemy historię Mike’a:

V: Mike, pracownik socjalny martwi się o jakąś kłótnię, którą musiałeś mieć z rodzicami.

M: (Patrzy na swoje buty)

V: No cóż… chciałbym wiedzieć, jak udało ci się zakończyć kłótnię?

M: (Podnosi wzrok) No cóż. Naprawdę nie wiem. (Długa cisza)

V: (Więcej ciszy)

M: Eee. Chyba musiałem wyjść z pokoju.

V: Cholera… Dobra robota! Skąd wiedziałeś, że masz to zrobić?

M: No cóż. Nie wiem. Nie myślałem o tym, co robić, chciałem po prostu odejść od nich, bo mnie wkurzali. Mogłem trzasnąć drzwiami, kiedy wychodziłem… Byłem tak wściekły.

V: Myślisz, że poradziłeś sobie z tym najlepiej, jak mogłeś?

M: Tak. Tak, prawdopodobnie tak. Bo wcześniej podnosiłem rzeczy do rzucania, ale tym razem po prostu wyszedłem.

V: Wow. Więc ta ostatnia kłótnia była trochę lepsza od innych? M: Nie powiedziałbym, że było lepiej. Byłoby lepiej, gdyby w ogóle się nie wydarzyły, prawda? Mój tata też nienawidzi, kiedy odchodzę. To go wkurza, ale nie wiem, co innego robić. On za mną chodzi, a ja jestem wściekła jeszcze bardziej, a potem kłótnia trwa. Ciągle się do mnie czepiają i myślą, że nic nie potrafię zrobić dobrze.

V: Więc… pokłóciliście się dzisiaj… zanim tu przyszliście?

M: Co? Nie.

V: Ojej… więc mimo że ciągle się do ciebie czepiają, to dzisiaj się nie pokłóciłeś? Jak ci się udało być zaczepianym i się nie pokłócić?

M: No cóż… no cóż… nic nie powiedzieli o tym, jak byłem ubrany ani co jadłem na śniadanie. Och, czekaj. Tak. Mama powiedziała, że ​​powinienem był zjeść coś innego na śniadanie. Ale nic jej nie odpowiedziałem.

V: Ach… więc czasami można być zaczepianym i nie zacząć kłótni? Co za umiejętność. Jak to robisz?

M: Eee… nie wiem. Chyba czasami po prostu to ignoruję.

Okazuje się więc, że Mike ma całkiem sporo umiejętności i strategii, których już używa, ale wygląda na to, że nie myślał o nich zbyt wiele. Ubranie w słowa doskonałych umiejętności radzenia sobie, które posiada, sprawi, że będzie bardziej skłonny do ich ponownego wykorzystania w przyszłości. Przyczynia się to również do wzrostu poczucia własnej wartości, ponieważ odkrywamy umiejętności, które już posiada jako część jego cudownej natury. Szybko staje się jasne w tego typu rozmowach, że Mike jest czymś znacznie więcej niż podsumowaniem lub produktem problemów, które sprowadziły go do mnie.

Często brak uwagi na istniejące umiejętności osoby z ZA jest szczególnie widoczny, gdy opiekunowie skupiają się na „normalizacji” osoby lub na „sprawieniu, by zrozumiała”. Osoba z ZA może nie chcieć cały czas pasować do społeczności osób niebędących autystami i prawdopodobnie już próbowała się dopasować, bez większego sukcesu. Praca w SF nie jest dostosowana do terapeutów, którzy chcą pracować według własnego planu, co ich zdaniem będzie najlepsze dla ich klienta. Aby podejście skoncentrowane na rozwiązaniach zadziałało, terapeuta musi być wystarczająco pewny siebie, aby naprawdę uwierzyć, że dana osoba wie, co jest dla niej najlepsze, nawet jeśli terapeuta nie zgadza się z tym, co mówi. W powyższym przykładzie Mike mówi, że jego rodzice cały czas się do niego czepiają. Terapeuta skoncentrowany na problemie może być skłonny spróbować odwieść go od tego, mówiąc coś w rodzaju „Przecież oni nie czepiają się ciebie cały czas?”, co stawia terapeutę i Mike’a po przeciwnych stronach biurka. Wiara w to, co mówią klienci, może potencjalnie powodować pewne dylematy etyczne, chociaż do tej pory (w ciągu sześciu lat pracy skoncentrowanej na rozwiązaniach) nie pojawił się żaden dylemat, z którego klient i Vicky nie byliby w stanie wyjść, koncentrując się na rozwiązaniach! Niektóre przykłady dylematów etycznych, które się pojawiły, to sytuacja, gdy osoba z ZA upierała się, że nie ma problemu i że wszyscy inni będą musieli się zmienić, aby przestała być agresywna. Podczas rozmowy Vicky wyraziła opinię (choć starała się ją stłumić), że ten konkretny klient rzeczywiście miał bardzo sztywny sposób przetwarzania informacji, który sprawiał, że stawał się bardziej podejrzliwy i zły, niż było to absolutnie konieczne. Jednak nie zgadzał się, że przyczyniał się do swoich trudności z innymi ludźmi, więc Vicky musiała dostosować się do języka i przekonań tego mężczyzny, aby pracować z nim nad osiągnięciem jego celów, a nie celów, które chciałaby mu wyznaczyć. Inny mężczyzna powiedział, że wiedziałby, że Vicky dobrze z nim współpracowała, gdy miał żonę, dom i dzieci. Gdybyśmy mogli to osiągnąć podczas naszego wspólnego czasu, pomyślał, jego problemy zostałyby rozwiązane. Vicky przełknęła „Ojej!”, które prawie uciekło jej z ust i zasugerowała, że ​​to dość trudne zadanie i że wykracza ono poza zakres tego, do czego została zatrudniona. Jednak zgodnie z tym, czego chciał ten facet, rozmawiali o tym, co jego zdaniem byłoby lepsze, gdyby miał żonę, i odkryli, że niektóre z tych małych ulepszeń mieściły się w zakresie terapii. W innym przykładzie, młodej kobiecie często kradli jedzenie i pieniądze ludzie podający się za jej przyjaciół. Stało się tak, gdy dostała mieszkanie zamiast mieszkać na ulicy. Jej „koleżanki” znały ją z czasów, gdy mieszkała na ulicy, i powiedziała, że ​​kradzieże nie były dla niej problemem, ponieważ po prostu tak było na ulicy. Powiedziała, że ​​gdy była bezdomna, robiła to samo. Vicky jako pracownica chciała pomóc jej uniknąć kradzieży, podczas gdy przez cały czas klientka w ogóle nie martwiła się tym stanem rzeczy.