https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php
Staw czoła swojemu strachowi i wykorzystaj go. Jeśli Twoje dziecko odkryło ogień i bawi się nim w niebezpieczny sposób, zaangażuj się w jego fascynację, aż usłyszy Cię i zrozumie pojęcie niebezpieczeństwa. Spotkałem tylko dwoje dzieci, które były tak zafascynowane. Starsze dziecko miało 22 lata i rozpaliło mały ogień w popielniczce. Kiedy wszedłem do salonu, zobaczyłem je chowające się pod poduszkami i patrzące na mały ogień ze zdumieniem i fascynacją. Powiedziałem mu, że jest niebezpieczny, a kiedy odsunąłem ogień, powiedział: „Dlaczego go zabierasz? Pięknie się go ogląda. Mogę się nim zająć”. Wyjaśniłem, że jeśli chce się bawić ogniem, musi to robić w kontrolowanym środowisku. Wyjaśniłem, że palenie ognia na drewnianym stole w salonie nie jest bezpieczne. Następnie zapytał mnie dlaczego. Kontynuowałem wyjaśnianie, że popielniczka jest zrobiona ze szkła, a szkło to może pęknąć po podgrzaniu. Gdyby popielniczka pękła, mógłby wpaść w panikę, a gdyby spanikował, mógłby nie wiedzieć, co robić. Ogień może nas zabić, a także spalić dom. Mój przyjaciel podziękował mi za wyjaśnienie i obiecał, że nie rozpali więcej ognia. Przeprosił również za rozpoczęcie tej gry. Możesz pomyśleć, że moje wyjaśnienia były zbyt oczywiste. Trzy lata temu zgodziłbym się z tobą. Jednak po trzech latach dawania schronienia różnym autystycznym przyjaciołom dowiedziałem się od nich o potrzebie bycia prowadzonym przez cały łańcuch przyczyn i skutków. Długość takich łańcuchów różni się w zależności od osoby i jest wyjątkowa dla Twojego dziecka. Możesz wyjaśnić i/lub podzielić się rozumowaniem tylko poprzez nauczanie przyczyny i skutku osobie, która jest chętna słuchać. Wyjaśnianie nie jest tym samym, co „napominanie” (patrz wspólna uwaga, s. 78). Kiedy te dzieci zaczęły używać mojego domu jako schronienia, były już zmęczone otrzymywaniem nagan. Chciały wyjaśnień i chciały przyjaźni. Drugie dziecko, które lubiło ogień, miało dziewięć lat. Przerażeni, że ich dziecko może podpalić dom, rodzice zamknęli każdy pokój i dobrze ukryli zapałki i zapalniczki. Jednak tak jak Aleksander, który znalazł długopis, aby rysować po ścianach, to dziecko znalazło zapalniczki i zapałki. W moim salonie rozpaliłam gazowy kominek i usiedliśmy przy nim razem. Chciałam nauczyć go związku między ogniem a niebezpieczeństwem. Chciałabym, żebyście mogli sobie wyobrazić jego piękną twarz całkowicie podekscytowaną siedzeniem przy ogniu. Kiedy siedzieliśmy obok siebie, wskazał na płomienie, uśmiechnął się, a potem patrząc na mnie powiedział: „Widzisz…casle!”. Jego rodzice to wyjaśnili. Miał na myśli świecę. Powiedziałam mu, że to kominek, a nie świeca. Nie spodobało mu się moje wyjaśnienie i krzyknął na mnie: „Widzisz…CASLE!”. Przyniosłam małą świecę i powiedziałam: „To jest świeca, to jest kominek”. Jego twarz zrobiła się jaśniejsza niż słońce. Patrząc na świecę dwa razy bardziej podekscytowany niż wcześniej, gdy patrzył na kominek, podszedł do niej. Jednak zanim świeca mogła rozwinąć płomień, zdmuchnął go. Patrzył, jak dym się rozwiewa, machał rękami i uśmiechając się z wielkim oczekiwaniem wykrzyknął ponownie: „Casle!”. Pobiegł również do drzwi, zamknął je i zablokował fotelem. Jego mama i tata powiedzieli: „Nie, nie rób tego, nie jesteśmy w domu”. Chciałam mu pokazać, że może czuć, że mój dom jest jego domem i podać mu pomocną dłoń. Na początku wyglądał na zdezorientowanego. Potem podskoczył z radości, uśmiechnął się i przytulił mnie. Natychmiast stałam się przyjaciółką! Jego reakcje wprawiły mnie w osłupienie. W końcu nie wydawał się być zainteresowany ogniem tak bardzo, jak dymem. Zgasiłam ogień w kominku i skupiłam się na świecy. Postanowiłam poprosić go, żeby powiedział „świeca”, podczas gdy ja zapalałam świecę. Na początku odpowiedział na moją prośbę, nerwowo podskakując i uderzając się w brzuch. Postanowiłam też podskoczyć i kontynuować proszenie o słowo „świeca”, a także ją zapalać – mimo że nie powiedział tego słowa. Nie miałem zamiaru uzależniać zapalenia świecy od jego chęci odpowiedzi na moją prośbę. Trzy godziny wytrwałości zostały nagrodzone, gdy usłyszeliśmy wyraźny „płomień świecy” i zobaczyliśmy, jak jego twarz rozjaśnia się, gdy uświadamia sobie, co właśnie zrobił! Potem bez wysiłku następowały małe zdania, takie jak „Zapal świecę” lub „Zapal świecę ponownie”. Teraz nadeszła kolej ojca na zabawę z synem. Wspólnie ustalili, ile razy ojciec zapali świecę, zanim przestaną grać. Ojciec i syn doświadczyli swojej pierwszej znaczącej interakcji.