Zbyt szeroki

Oto wgląd w moje życie zawodowe, jak to dotyczy tej dyskusji. Redaktorzy i instruktorzy nieustannie uderzają w pisarzy, aby unikali przymiotników, zamiast używać silniejszych, bardziej aktywnych, bardziej opisowych rzeczowników, czasowników i fraz. Takie słowa nie zawsze płyną od nas, pisarzy; często potrzeba wysiłku, aby wydobyć te bardziej szczegółowe, bardziej emocjonalne terminy. Ale to zawsze sprawia, że ​​fabuła jest bardziej przekonująca. Niezależnie od tego, czy jesteś pisarzem, czy nie, stajesz się gawędziarzem w dniu narodzin dziecka. To, w jaki sposób opowiadasz historię swojego dziecka na każdym etapie jego rozwoju, określi rodzaj osób, które do niego przyciągną. Wpłynie to na to, kto zobowiąże się do odgrywania w nim roli na stronie, w rozdziale lub dłużej, a kto się wyłączy. Patrząc wstecz na dziesiątki spotkań IEP i konferencji nauczycieli na przestrzeni ponad dwudziestu lat, bardzo niewiele przypominam sobie, kiedy ja lub około siedemdziesięciu pięciu nauczycieli, których miał Bryce, dyskutowaliśmy o swoim autyzmie z imienia i nazwiska. Żywe w mojej pamięci są setki godzin i stron pogłębionych dyskusji i strategii na temat wielu problemów społecznych, akademickich, językowych i sensorycznych. Jeden po drugim, rok po roku, definiowaliśmy, oprawialiśmy, adresowaliśmy i pokonywaliśmy każdy z nich pod kątem wymiernego sukcesu, w dużej mierze bez etykiet. Z czasem Bryce nauczył się prosić o to, czego potrzebował, opierając się na zrozumieniu własnego stylu uczenia się i przetwarzania. Etykieta zastosowana do tego stylu uczenia się i przetwarzania nie miała pierwszorzędnego znaczenia. Autyzm oferuje kilka skrótów, niewiele klepiących odpowiedzi lub bezbłędnych opisów tego, jak przedstawiamy nasze dziecko światu, w którym musi zamieszkać. Przez wiele lat półkolonii, lekcji pływania, nowych nauczycieli, trenerów, sąsiadów lub przyjaciół nigdy nie nazywałem mojego syna autyzmem, ale raczej zaproponowałem krótką listę taktyk komunikacyjnych i udogodnień, które dałyby mu najlepsze szanse na sukces w w każdym środowisku. Poprosiłem ludzi, aby rozmawiali z nim bezpośrednio, z bliskiej odległości, bez slangu i idiomów. Pokazać więcej niż powiedzieć. Aby skierować swoją uwagę na odpowiednie modele rówieśnicze. Instrukcje te były proste, ale nie uproszczone. Te konkretne wytyczne dały innym ludziom w życiu mojego syna narzędzia, które umożliwiły jego konkretne sukcesy. Niedawno moją uwagę przykuła wiadomość, która ilustruje ogrom spektrum zdolności w autyzmie. Mama szukająca usług dla swojego dorosłego syna powiedziała: „Jest prawie uczonym, jeśli chodzi o poznawanie faktów, ale nie potrafi ich wykorzystać”. W szkole średniej młody człowiek uzyskał dziewięćdziesiąt dwa procent punktów z czystej matematyki, ale codzienne rozwiązywanie problemów sprawia mu trudność. Ta matka powiedziała, że ​​nauczenie syna samotnej jazdy autobusem zajęło jej cztery lata. W moim domu, po drugiej stronie spektrum, Bryce często zmaga się z odzyskiwaniem faktów, a standaryzowane testy zawsze będą jego nemezis. Ale zajęło mi godzinę, żeby nauczyć go, gdy miał piętnaście lat, jeździć samotnie autobusem. Podobnie jak w przypadku wielu innych umiejętności życiowych, których chciał się nauczyć. Ogólnie rzecz biorąc, obu tych młodych mężczyzn można nazwać z autyzmem. W najmniej niszczącym kontekście słowo to niewiele w znaczący sposób opisuje wyjątkowe wyzwania i potrzeby, przed którymi stoi każdy. W bardziej niepokojącym kontekście, jednorodne myślenie, które powoduje, może uniemożliwić dzieciom uzyskanie zindywidualizowanych usług, których potrzebują.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *