ASHA : Glenn Gould (1932–1982)

https://www.remigiuszkurczab.pl/aspergeraut.php

Kiedy nie tworzył muzyki, [Gould] stał się prawie inną osobą, raczej nieśmiałą i zawstydzoną jak młody chłopak. (Peter Ostwald 1997)

Kanadyjski pianista Glenn Gould zaliczany jest do grona najwybitniejszych współczesnych interpretatorów muzyki klawiszowej Johanna Sebastiana Bacha. Według biografa Goulda, Petera Ostwalda (1997), który znał go dobrze, niektóre z ekscentrycznych zachowań, które przejawiał w późnym dzieciństwie i w okresie dojrzewania – wyraźny strach przed pewnymi obiektami fizycznymi, zaburzenia empatii, wycofanie społeczne, samoizolacja i obsesyjna uwaga do zrytualizowanych zachowań – sugeruje zespół Aspergera. Ponieważ Ostwald był profesorem medycyny, opinia ta musi mieć znaczenie. Co więcej, kilku psychiatrów (np. Fitzgerald 2005) zgadza się z Ostwaldem, że Gould prawdopodobnie cierpiał na ten zespół. Z drugiej strony Kevin Bazzana, który sporządził najpełniejszą relację (2004) z życia Goulda, zawierającą obszerne omówienie jego osobowości, twierdzi, że nie daje się przekonać. Glenn Gould urodził się 25 września 1932 r. w Toronto. Jego ojciec Russell Herbert Gold był kuśnierzem prowadzącym dobrze prosperujący biznes w centrum Toronto; gdy jego syn miał siedem lat, zmienił nazwisko rodzinne na Gould. Jego matka Flora Emma (z domu Greig), pochodzenia szkockiego, była zdolną muzykiem, która uczyła muzyki i śpiewała w kościele. Wychodząc z teorii, że będzie to miało jakiś wpływ, puszczała muzykę swojemu nienarodzonemu dziecku. Potrafił czytać nuty, zanim nauczył się czytać słowa, posiadał słuch absolutny i fenomenalną pamięć muzyczną, przez co jego matka porównała go do Mozarta. Ojciec opisał swojego jedynaka jako dziecko bardzo szczęśliwe, o pogodnym usposobieniu i wspaniałym poczuciu humoru, ale miał też gwałtowny charakter. Nie lubił światła słonecznego i nienawidził jasnych kolorów, zwłaszcza czerwonego i żółtego. Jego zmysły wzroku, smaku i węchu były słabe, ale to, co usłyszał, wywarło na nim głębokie wrażenie. Najmniejsze dotknięcie może wywołać dość nieproporcjonalną reakcję. Unikał kontaktów społecznych z innymi dziećmi, nie znosił zajęć grupowych w szkole i wydawał się całkowicie nienadający się do jakiegokolwiek sportu. Gdyby ktoś rzucił w niego piłką na szkolnym dziedzińcu, odwróciłby się przerażony. Koleżanka ze szkoły wspomina: „Glenn naprawdę nie chciał bardzo ciężko pracować. Często nie robił tego, o co prosili go nauczyciele. Jego postawa była okropna, podobnie jak styl pisania. Wszystkie jego eseje, książki i tak dalej były zawsze niechlujne, ale był dobry z historii, języka angielskiego, a zwłaszcza matematyki” (Ostwald 1997). Już w ciepłe dni przebierał się. „Kiedy miałem sześć lat” – mawiał – „dokonałem już ważnego odkrycia: znacznie lepiej dogaduję się ze zwierzętami niż z ludźmi”. Przez całe życie trzymał różne zwierzęta i nigdy nie mógł się im oprzeć. ratowanie bezdomnych psów i innych zwierząt. Inny znajomy wspomina, że od dzieciństwa bał się zarazków. Jeśli ktoś był choć trochę chory, nie wolno mu było się do niego zbliżać. Bał się, że zachoruje. Przez całe życie obawiał się szpitali jako repozytoriów zarazków. Wydaje się, że tę hipochondrię odziedziczył po swojej matce, której ostrzeżeń nigdy nie kwestionował. Nienawidziła konfliktów i wszystkiego, co ekstremalne i ekscentryczne. „Mimo niemożliwych przeciwności losu pragnęła, aby jej syn miał normalne dzieciństwo, odpowiednią ilość świeżego powietrza i ćwiczeń oraz odpowiednich przyjaciół” (Ostwald 1997). On był urodzonym intelektualistą, ona nie. Nie widział powodu, aby akceptować konwencjonalną opinię, niezależnie od tego, jak dobrze ugruntowaną, podczas gdy ona nie znała innej. „Była kobietą przyzwoitości; kiedy mówiła, pochodziła ze spokojnego świata zasad i porządku, świata, z którego w jakiś sposób wymazano konflikty i napięcia” (Ostwald 1997).

W miarę dorastania Glenn zaczął dystansować się od ojca, którego interesy z myśliwymi i traperami oraz zamiłowanie do łowienia ryb były dla niego odrażające. W późniejszym życiu został wegetarianinem i zwolennikiem dobrostanu zwierząt; w testamencie określił, że znaczna część jego majątku powinna trafić do Toronto Humane Society. Glenn zawsze starał się sprawiać wrażenie osoby niezwykle niezależnej, osoby, dla której interakcja międzyludzka i intymność były całkowicie nieistotne. Jednocześnie jego niezwykły urok, żartobliwość i intelekt przyciągały ludzi i rozkoszował się uwagą, jaką chcieli mu poświęcić, o ile zachował kontrolę i wszystko układało się tak, jak chciał. W ten sposób mógł stawiać swoim przyjaciołom wygórowane wymagania. Kiedy nadeszła pora, co nieuchronnie nadeszło, gdy wyrażono krytykę i poglądy, których nie mógł tolerować, gwałtownie zrywał związek. Najwyraźniej gdzieś w dzieciństwie przez chwilę poczuł, że jest w stanie wyrządzić matce poważne obrażenia ciała, a nawet popełnić morderstwo. Doświadczenie to przeraziło go do głębi i przyrzekł sobie, że nigdy więcej nie pozwoli, aby ta wewnętrzna wściekłość ujawniła się ponownie. Przypominamy, że Bertrand Russell również miał takie doświadczenie i to samo mogło dotyczyć Jonathana Swifta. Ponieważ biznes jego ojca kwitł, brak funduszy nigdy nie utrudniał edukacji muzycznej Glenna. Początkowo gry na fortepianie uczyła go matka, aż w wieku dziesięciu lat został przyjęty do Konserwatorium Muzycznego w Toronto, gdzie po dwóch latach otrzymał złoty medal. Już wtedy dawał publiczne recitale, lecz zakłócała je trema, która w późniejszych latach nasiliła się. Najlepszy nauczyciel gry na fortepianie w konserwatorium, Chilijczyk Alberto Guerrero, wziął chłopca pod swoje skrzydła. Guerrero uważał, że aby zapewnić dłoniom i palcom maksymalną swobodę, ramiona pianisty muszą znajdować się na tym samym poziomie co klawiatura. Glenn przyzwyczaił się do siedzenia na niskim krześle i pochylania się nad klawiaturą; ojciec zrobił mu regulowane krzesło, na którym mógł usiąść zaledwie stopę nad podłogą. Jego syn używał go przez resztę życia, nawet gdy poduszka siedziska się zużyła i pozostała tylko rama, na której można było usiąść. Jednocześnie dopełnił swój charakterystyczny styl fortepianowy: wyraźny kontrast między staccato i legato, niekonwencjonalnie szybkie lub wolne tempa, wyjątkowa witalność rytmiczna, wysoka wyrazistość kontrapunktowej faktury i celowe podkreślenie głosów wewnętrznych lub ukrytych. Wraz z tym stylem zniknęło wiele manier fizycznych, które również uczyniły jego występy wyjątkowymi. Jego usta były w ciągłym ruchu, wymawiając wargami lub zębami fragmenty, które jego palce tak zwinnie wykonywały na klawiaturze. Zawsze nucił lub śpiewał, często na tyle głośno, że można było go usłyszeć nawet na tyłach sali koncertowej. Siedząc na swoim niskim krześle, falował całą górną częścią ciała okrężnymi ruchami, zgodnymi z tempem, jakie grał, a gdy tylko jedna z jego rąk nie była zajęta klawiaturą, używał jej niczym dyrygent, wykonując wszelkiego rodzaju wyrazistych gestów i w efekcie dyrygowania własną grą. Guerrero krytykował te maniery, ale nie mógł nic zrobić, aby je zmienić, dlatego po dziewięciu latach zrezygnował z prób jego nauczania. Mniej więcej w tym czasie rozkwitły także cechy społeczne, które sprawiały, że Gould wydawał się ekscentryczny: jego dziwny sposób ubierania się, nadmierne używanie humoru i żartów oraz nadwrażliwość na doznania cielesne, które uważał za oznaki choroby. Już w tamtych czasach regularnie korzystał z konsultacji lekarskich i chiropraktycznych. Był utalentowanym naśladowcą innych ludzi, ich mimiki, manier mowy, obcego akcentu i mowy ciała. Gould posiadał całkowitą pamięć, przynajmniej jeśli chodzi o muzykę, dlatego zawsze grał z pamięci. Zwykle spał przez większą część dnia i czuwał do późna w nocy. Poczuł się zdenerwowany, gdy w tym samym pokoju znajdowały się z nim dwie inne osoby; trzy lub więcej spowodowały gwałtowną eskalację jego niepokoju społecznego. Poruszał się niezdarnym krokiem. W rozmowie słowa wypływały z niego z nieskrępowaną żywotnością, przez co trudno było je przerwać. Lubił plotkować o seksie, ale nawet najbliżsi powątpiewali, czy miał jakieś romanse.

W wieku czternastu lat Gould zadebiutował koncertowo z Toronto Symphony Orchestra w czwartym koncercie fortepianowym Beethovena, po czym Kanada szybko rozpoznała jego geniusz. Oprócz dawania publicznych koncertów wkrótce zaczął także nadawać i nagrywać, co wolał, ponieważ nie angażowała w to widoczna publiczność, a jego maniery nie odwracały uwagi od subtelności i wnikliwości jego interpretacji. Początkowo wykonywał głównie klasykę, później w jego repertuarze muzycznym zaczęto pojawiać się także dwudziestowieczna muzyka dwunastotonowa. Jego liczne nagrania obejmują pełną muzykę fortepianową Arnolda Schönberga i inne dzieła spoza standardowego repertuaru fortepianowego. Sława Goulda osiągnęła swój szczyt w 1955 roku, gdy miał dwadzieścia trzy lata. Cieszył się już dobrą opinią dzięki wykonaniom Bacha, ale światową sławę przyniosło mu nagranie Wariacji Goldbergowskich. Miało to miejsce na Manhattanie; był czerwiec, a on przyjechał jak zwykle w zimowym ubraniu. Oprócz sprzętu muzycznego przywiózł ręczniki, wodę mineralną, mnóstwo tabletek i oczywiście specjalne krzesło, które zrobił dla niego ojciec. Gould był w ciągłym ruchu, dyrygował rapsodycznie, wykonując coś w rodzaju tańca do muzyki. Aby się pożywić, przeżuwał ciastka z marantami i pił odtłuszczone mleko. Do przybycia i obejrzenia historycznych sesji nagraniowych zaproszono dziennikarzy, które trwały tydzień. Po wydaniu płyta odniosła ogromny sukces komercyjny, przyćmiewając nawet klawesynową wersję Wandy Landowskiej, a on zyskał ogromne uznanie na całym świecie jako artysta wykonawca. Niestety zyskał także reputację osoby odwołującej występy, twierdząc, że jest zbyt chory, aby wystąpić. W dużej mierze była to po prostu hipochondria, ponieważ zawsze konsultował się z lekarzami w tej czy innej sprawie. Uznali go za wymagającego pacjenta. Chociaż miał bardzo małe pojęcie o funkcjonowaniu organizmu, lubił przejmować kontrolę i namawiać lekarza, aby przepisał mu jakiś nowy lek, o którym słyszał, zwykle bez uzasadnienia medycznego. Miał też problemy psychiczne, dlatego rozpoczął psychoanalizę. W tym czasie Gould został przyjęty do wewnętrznego kręgu muzycznych gwiazd, nie tylko innych pianistów, ale także znanych dyrygentów, takich jak Bernstein i Stokowski. Sam pragnął zostać dyrygentem, ale jego dziwactwa były zbyt dużą wadą. Jego pierwszą zagraniczną trasą koncertową odbył się do Związku Radzieckiego, gdzie przedstawił entuzjastycznej rosyjskiej publiczności utwory, których nigdy wcześniej nie słyszały z powodu tłumienia muzyki współczesnej za czasów Stalina. Jego wczesne kompozycje – krótkie utwory na sam fortepian, fagot i fortepian oraz długi, jednoczęściowy kwartet smyczkowy – pozostawały pod silnym wpływem Schönberga. W 1958 roku Gould zdecydował się znaleźć własny dom w Toronto; ciągle zmieniał zdanie, ale ostatecznie zamieszkał w przestronnym sześciopokojowym apartamencie na najwyższym piętrze, który do końca życia pozostał jego oficjalną bazą wypadową. Chociaż korzystał z niego regularnie, jego niespokojny duch często znajdował potrzebę zatrzymania się w innym miejscu miasta, zwykle w hotelach. Lubił sam jeździć, ale często ulegał drobnym wypadkom i kilka razy omal nie stracił prawa jazdy. Podobnie jak Béla Bartók tak bardzo nie lubił występów publicznych, że w 1962 roku ostatecznie porzucił scenę publiczną, choć co ciekawe, tuż przedtem rozpoczął krótką karierę wykładowcy. Dla radia projektował cotygodniowy program Muzyka Dzisiejsza, w którym sam często brał udział. Próbował swoich sił jako producent telewizyjny, z ograniczonym sukcesem. Jego wcielanie się w staromodnych brytyjskich dyrygentów, takich jak Adrian Boult i aktorów, takich jak Marlon Brando, było popularne, ale on przede wszystkim uwielbiał opowiadać o sobie, tym razem mniej jako pianista, bardziej jako producent radiowy i filmowiec. W 1971 roku, u progu średniego wieku, Gould planował nagrać wszystkie 32 sonaty Beethovena, wszystkie 16 suit Haendla i ponad 50 sonat Haydna. Kiedy jego matka zmarła w wyniku udaru, Gould nie okazywał żadnych emocji, chociaż doświadczył głębokiego poczucia straty. Była odbiorcą wszystkich jego zwierzeń, ale niestety nie pozostawiła żadnego pamiętnika ani innych zapisów, które mogłyby być przydatne biografowi. Opisał ją jako kobietę o ogromnej wierze, która starała się zaszczepić tę wiarę w innych. Zdecydowanie potępiał ponowne małżeństwo ojca w 1979 r. z wdową i wieloletnim przyjacielem rodziny, uznając to za obrazę pamięci matki.

 W kwiecie wieku Gould wyglądał młodo i atrakcyjnie fizycznie, ale teraz wiek średni, choroby i nierozsądne leki zbierały swoje żniwo. Jego twarz i ciało były wzdęte; wyglądał na grubego, zwiotczałego i przygarbionego. Jego ruchy stały się wolniejsze. Jego skóra nabrała nienaturalnej bladości, prawdopodobnie z powodu braku światła słonecznego. Coraz bardziej martwił się o swoje zdrowie. Jego gra nabrała niepożądanych cech, jak np. niektóre nagrania sonat fortepianowych późnego Beethovena, w których całkowicie odrzucił standardowe i tradycyjne praktyki wykonawcze. Dwa dni po swoich pięćdziesiątych urodzinach doznał udaru mózgu. Jego stan gwałtownie się pogorszył i zmarł 4 października 1982 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *